Jak łatwo zapracować sobie na przebarwienia na twarzy

Opalałaś twarz bez kremu z filtrem, ale mimo wszystko z dużą ulgą stwierdzasz, że nie przysporzyło Ci to przebarwień? Mimo nieuwagi twoja cera okazała się odporna na niepożądane konsekwencje ekspozycji na słońce? Poszczęściło Ci się, odniosłaś sukces, więc od teraz postanawiasz opalać twarz bez filtra, skoro twoja skóra tak świetnie sobie radzi z promieniowaniem słonecznym?
Nic bardziej mylnego.
Aby zrozumieć, dlaczego na problemy z plamami posłonecznymi pracujemy sobie latami, należy przyswoić mechanizm ich powstawania. Przebarwienia to efekt rozregulowania pracy melanocytów, czyli „zbiorników”, w których przechowywana jest melanina – brązowy barwnik determinujący kolor naszej skóry. Melanocyty znajdują się w najniższej warstwie naskórka, a wykonując peeling złuszczamy jego wierzchnią, najbardziej zewnętrzną warstwę. Nic zatem dziwnego, że przebarwień nie widzimy od razu – w miarę złuszczania naskórka komórki z melaniną, znajdujące się w jego głębszych warstwach, wędrują na zewnątrz, aby finalnie zagościć na naszej twarzy tworząc plamę pigmentacyjną. Dlatego tak ważne jest, aby niezmiennie pamiętać o rozsądnym opalaniu i używaniu kremów z wysokimi filtrami przeciwsłonecznymi. To, że przebarwień nie widać od razu, nie oznacza, że nie pokażą nam się na twarzy po dłuższym czasie, jako efekt niegdysiejszej, nieuważnej ekspozycji na słońce. Oczywiście promienie słoneczne to nie jedyny czynnik, który wspomaga proces powstawania przebarwień na skórze – równie duży wkład w ich tworzenie się mają m.in. zwiększone ilości wolnych rodników, zmiany hormonalne, niedobory niektórych witamin, a nawet stres. Jeśli jednak możemy wyeliminować choć jeden z nich, zróbmy to. Nasza skóra na pewno nam za to podziękuje, a w dobie obecnej różnorodności kremów z filtrem każdy znajdzie produkt odpowiedni dla siebie – teraz już nawet nakładanie na krem z filtrem trwałego i perfekcyjnie „trzymającego się” makijażu nie powinno stanowić problemu ;)
 
Artykuł powstał na podstawie książki „Pielęgnacja skóry przez cztery pory roku. Azjatyckie inspiracje”, autorstwa Barbary Kwiatkowskiej.